Dzisiaj kolejny
przepis, który możecie przygotować jeśli macie ochotę na łososia lub jeśli
piekliście go na obiad i zostało Wam trochę. Przepis do złudzenia przypomina
ten przepis, jednak sposób podania jest inny, a przez to moim zdaniem smak
zupełnie się zmienia. Właśnie dlatego miałam ochotę pokazać Wam jak go
przygotować. Ja najbardziej lubię go w tej podstawowej wersji, ale jeśli macie
ochotę, możecie dorzucić do sosu podduszony szpinak, czy ugotowane szparagi,
sos nabierze wtedy innego wymiaru. Testujcie! A ja teraz pokażę Wam jak
przygotować moją wersję.
Składniki ( dla 3
osób):
- łosoś surowy ok.
300g ze skórą ( wybierzcie filet, jest łatwiejszy do obróbki niż dzwonki),
- makaron parpadelle
ok. 400g,
- sok z 1 cytryny,
- 2 duże cebule,
- 1 ząbek czosnku,
- 400ml jogurtu,
- oliwa
- warzywko lub inna vegeta
do smaku, pieprz
- trawa cytrynowa
(opcjonalnie)
- koperek
-sól do gotowania
makaronu
Makaron gotujemy wg.
przepisu na opakowaniu. Folię aluminiową smarujemy oliwą (ja wybrałam tą z
suszonych pomidorów). Łososia układamy na folii aluminiowej, skrapiamy obficie
cytryną i przyprawiamy vegetą, pieprzem i trawą cytrynową. Czosnek miażdżymy i
kroimy w plasterki, które układamy na łososiu. ½ jednej z cebul obieramy,
kroimy w pół księżyce i również układamy na łososiu. Folię aluminiową zamykamy
szczelnie dookoła łososia i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni
przez ok. 15min. (jeśli posiadacie parowar, przygotujcie w nim łososia)
Resztę cebuli kroimy
w kostkę i podsmażamy na oliwie, zmniejszamy grzanie i dodajemy jogurt.
Poczekajcie aż wszystko delikatnie ostygnie inaczej zrobicie tak jak ja i
jogurt Wam się zwarzy. Jeśli nie musicie dbać o linie dodajcie tłustą śmietanę
(18 lub 30%), wtedy na pewno unikniecie zwarzenia. Do sosu dodajemy sok z
cytryny. Kiedy łosoś będzie gotowy, dzielimy go na mniejsze części, oddzielając
od skóry po czym wrzucamy do sosu. Dla efektywniejszego wyglądu, parę części
można zostawić i udekorować nimi makaron na koniec. Do sosu dodajemy również
pokrojony drobno koperek. Tyle ile lubicie. Jeśli macie zamiar zjeść całość, po
odsączeniu makaronu, nie przelewajcie go zimną wodą, tylko dodajcie do sosu
taki „prosto z wody”. Skrobia z makaronu naturalnie zagęści sos.
I gotowe! Całość
wykładamy na talerzu, zdobimy kawałkami łososia oraz koperkiem.
Smacznego!
Mniam, uwielbiam łososia, a w takim sosie musiał smakować wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńŁosoś gości na moim stole bardzo często. Uwielbiam go, gdyż wymaga niewielkiej obróbki termicznej, a smakuje obłędnie. Szukając większej ilości przepisów z łososiem w roli głównej, proponowałbym zajrzeć pod ten adres: https://mowisalmon.pl/recipes/
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń